Może to zbieg okoliczności, a może Google za dużo o mnie już wie (i czyta w moich myślach!), ale ostatnio lawinowo wpadałem na artykuły o krótszym niż 40-godzinny tygodniu pracy. Eksperymenty w Szwecji z pielęgniarkami, czy też rzekome firmy w Polsce testujące 4-dniowy tydzień pracy rozbudziły moją wyobraźnię.. Czy ktoś bowiem obraziłby się na pracę od poniedziałku do czwartku, gdyby co miesiąc na konto nadal wpływała uzgodniona kwota? Co zaś na to pracodawcy? A to już inna zupełnie kwestia.
Co Wy byście zrobili z dodatkowym wolnym dniem? Czy byłby to czas na te wszystkie odkładane pomysły i projekty typu "Wreszcie mam na to czas!", czy jednak okazałoby się, że kilka dodatkowych godzin oglądania telewizji w sumie nic w życiu nie zmieniło.. ?
0 Komentarze
Odpowiedz |
AutorTaki jeden Jurek Korposzczurek Archiwa
Lipiec 2018
Kategorie |